Do Jasionki na mecz z bezpośrednim rywalem w tabeli udaliśmy się w praktycznie jedenastoosobowym składzie z kontuzjowanym Wojciechem Dyrakiem i z rezerwą taktyczną grającym trenerem na ławce rezerwowych. Początek spotkania to o dziwo trzy znakomite sytuacje sam na sam Naszego zespołu, w 5 minucie Witold Drewniak ograł już nawet bramkarza, ale powraający obrońca wślizgiem wybił piłkę zmierzającą do siatki, dwie minuty później Przemysław Draguła w podobnej sytuacji zbyt długo zwlekał ze strzałem, a w 10 minucie Dawid Skiba za łatwo dał się dogonić rywalom. W w 18 minucie Wojciech Dyrak otrzymał prostopadłe podanie od Ireneusza Wnęka i popędził sam na sam z bramkarzem a następnie pewnym uderzeniem go pokonał mogliśmy liczyć na łatwe zwycięstwo. Nic z tych rzeczy pierwszy cios to fatalne ustawienie bloku defensywnego niezachowana głębia i gospodarze w sytuacji sam na sam powinni wyrównać, jednak zawodnik Jasionki fatalnie przestrzelił, drugi cios zadaliśmy sami sobie bo w prostej sytuacji nie wymagającej ostrej interwencji Mariusz Drewniak sfaulował piłkarza rywala, a Damian Kogut pewnym strzałem wyrównał. Trzeci cios w przeciągu pięciu minut to odnowiona kontuzja Wojciecha Dyraka i przymusowa zmiana. Z ławki rezerwowych słychać już było głosy zadowolenia i pewność zdobycia pełnej puli. Po tych niezbyt łaskawych dla Nas kilku minutach już do końca pierwszej połowy nie potrafiliśmy stworzyć żadnej klarownej okazji. Wprawdzie gospodarze lekko przeważali jednak ich strzały albo były niecelne, albo spokojnie blokowali je obrońcy. Na drugą połowę wyszliśmy podwójnie zmobilizowani, lecz jednak z małymi obawami. Jasionka próbowała narzucić swój styl gry, ale robiła to zbyt czytelnie by stworzyć sobie jakąś okazję bramkową. My zaś po [prostopadłym podaniu Dawida Skiby do Witolda Drewniaka w 58 minucie ponownie objęliśmy prowadzenie, tym razem już Witold Drewniak minął bramkarza i trafił do pustej bramki. Gospodarze raz jeszcze zerwali się do ofensywy, jednak czujnie grająca defensywa przyjezdnych nie pozwalała na stworzenie zagrożenia. My zaś po piłkach za linię obrony rywali co rusz byliśmy blisko podwyższenia rezultatu. W 73 minucie Tomasz Ostafiński zagrał jedną z takich piłek tam obrońcy rywali popełniłbłąd Eryk Karnas uderzył na bramkę piłkę wybił golkiper Jasionki wprost pod nogi Przemysława Draguły a ten strzałem z ośmiu metrów podwyższył wynik spotkania. Końcowy kwadrans to mecz bez historii goście za sprawą Piotra Wrony i Dominika Laski w środku pola umiejętnie wybijali gospodarzy z uderzenia, a wszystkie próby zdobycia gola choćby kontaktowego w inny sposób kończyły się na nieźle dysponowanym bramkarzu i całej defensywie.
Huragan Jasionka - LKS Wesoła 1:3 (1:1)
0:1 Wojciech Dyrak (18 asysta Ireneusz Wnęk)
1:1 Damian Kogut (21 - karny)
1:2 Witold Drewniak (58 asysta Dawid Skiba)
1:3 Przemysław Draguła (73)
Wesoła: Bartłomiej Karaś - Ireneusz Wnęk, Mariusz Drewniak, Damian Łukasiewicz, Eryk Karnas, Dominik Laska, Piotr Wrona, Wojciech Dyrak (22 Tomasz Ostafiński), Przemysław Draguła, Dawid Skiba, Witold Drewniak.
Huragan: Witold Koza - Mateusz Buczek, Marek Drozd, Grzegorz Głód, Tomasz Murdzek (62 Patryk Szczurek), Szymon Uliasz, Wiktor Kotłowski (70 Bartłomiej Turek), Piotr Krowicki, Rafał Twardzik (62 Wiktor Kielar), Dawid Zima, Damian Kogut.